ZingTruyen.Store

Proba Zag Ady Uko Czone

Gdy skończyliśmy już rozmawiać , to wiedzieliśmy już jakich towarzyszy weźmiemy ze sobą na misję. Mieliśmy zamiar to powiedzieć , jak będzie zebranie. To zebranie ma być o 18:00. Czyli za trzy godziny. - Mamy sporo czasu. - pomyślałam. Poprosiłam brata , żeby już poszedł do swojego pokoju i szykował się już na zebranie. Miałam już pomysł na strój. Brat popatrzył się na mnie trochę dziwnym wzrokiem i zrobił to , o co go poprosiłam. Przed zamknięciem drzwi uśmiechnęłam się do brata. Gdy drzwi były już zamknięte , to poszłam szybko do garderoby , żeby się szybciej przygotować na zebranie. Wzięłam ze sobą czarne , błyszczące legginsy i białą , bawełnianą z długimi rękami. Jako dodatki wzięłam z toaletki : błyszczące , długie zrobione z kryształu svarowskiego kolczyki , ale i oprócz tego , taki sam gruby łańcuch. Wyglądało to naprawdę ślicznie. Gdy byłam już gotowa , to szybko poszłam do pokoju brata. Kiedy tam doszłam , to od razu zapukałam głośno do drzwi. Otworzył mi mój brat. Zapytałam się go:

- Bracie , twoi koledzy są na zebraniu ?

- Nie. Oni nie mają takiego obowiązku. Obowiązek ten mają tylko ci , którzy dobrze pełnią się jako strażnicy albo jako uczniowie.

- A czemu nie mają tego obowiązku?

- Bo oni zostali wczoraj wyrzuceni ze szkoły.

- Za co !? - zapytałam się brata. Byłam tą informacją bardzo zdziwiona.

- Oni podpalili szatnie nauczycieli. Nikt się do tego nie odważył , bo wiedzieli jakie będą tego konsekwencje. Nie dość , że wiedzieli jakie są za to konsekwencje , to jeszcze oprócz tego zaśmiali się im w twarz. Rzucali ich też wyzwiskami , na dodatek tymi najgorszymi. Resztę , to pewnie się już sama domyślisz , co mogłoby się wydarzyć.

Dominika już wiedziała co było dalej, bo wtedy uczestniczyła. Chris niestety nie mógł z nią tam być, bo miał wartę przy prawej Bramie. Popatrzył na mnie z lekko smutną miną i po krótkiej ciszy, powiedział do mnie :

- Chcesz wejść ?

- Nie, bracie. Zaraz musimy pójść na zebranie. Na zebraniu będziemy musieli powiedzieć , kogo wybraliśmy na towarzyszy do naszej misji.

- No tak ! Dzięki , że mi przypomniałaś ! - poklepał się lekko w czoło i popatrzył na mnie.

- Nie ma za co. To co , idziemy?

- Idziemy. - powiedział to , kręcąc głową na ,,tak".

***

Gdy byliśmy już w jadalni , to otworzyliśmy szybko drzwi. Wszyscy spojrzeli na nas, ale po chwili robili to co wcześniej. Weszli do pustych miejsc, obok siebie. Rozmawialiśmy trochę , zanim pani Dyrektor nie poprosiła nas o ciszę. Trwało to z 10 minut. Zaczęła swoją przemowę , w której powiedziała , że za chwilę mamy powiedzieć 10 towarzyszy do naszej misji. Choć wiedzieliśmy kogo weźmiemy , to trochę się denerwowaliśmy. Na szczęście mamy przyjaciół , na których zawsze możemy liczyć. Nie musimy się za bardzo martwić i za to jesteśmy im bardzo wdzięczni. Jednakże po paru minutach , musieliśmy już wejść do mównicy. Szliśmy , ale trzymaliśmy się za ręce , żeby nie było widać , że się trzęsą z nerwów. Gdy doszliśmy do mównicy , to ja weszłam pierwsza , później mój brat. Ja mówiłam pierwsza :

- Drodzy koledzy i koleżanki ! Proszę was o chwilę ciszy ! Dziękuję. Musimy wam powiedzieć , że mamy bardzo trudne , praktycznie niewykonalne zadanie do wykonania. Omówiliśmy się z nauczycielami , że będą nam potrzebni towarzysze , którzy będą nam pomagać , nawet za cenę życia. Będę mówić grupy istot nadnaturalnych , a mój brat - imiona towarzyszy. Po chwili Dominika powiedziała :

- Wampiry ! - krzyknęłam głośno , żeby wszyscy mnie usłyszeli.

Chris potem powiedział :

- Emanuel ! Będziesz naszym towarzyszem w wyprawie !

Gdy to usłyszał od nas , to szybko pobiegł. Później , jak do nas przybiegł, to uściskał nam dłonie i dziękował za to , że daliśmy mu szansę. W zamian uśmiechnęliśmy się do niego. Usiadł na czarnej, wykonanej z marmuru ławki , w której właśnie mieli tam siadać towarzysze do naszej misji.

- Anioły ! - krzyknęłam.

- Damian , będziesz naszym towarzyszem w wyprawie !

Tak było , dopóki nie skończyliśmy mówić , kto będzie naszym ostatnim towarzyszem, podczas naszej, niebezpiecznej misji. Gdy skończyliśmy , to Dyrektorka i reszta nauczycieli przyszli do nas i mówili kiedy , gdzie , jakie i ile będzie tych treningów. Kiwnęliśmy głową na ,,tak'' i później uśmiechnęliśmy się do nich. Potem pokazaliśmy im znak , który oznacza :

,, Do zobaczenia na treningu. Spotkajmy się rano w sali egzaminacyjnej''. Uśmiechnęli się do nas dosyć wyraźnie i poszli do swoich komnat. Mieliśmy nawet ochotę , żeby pójść do swoich pokoi i móc choć na chwilę odpocząć. Jednakże musieliśmy jeszcze zostać , bo mieliśmy jeszcze kilka spraw do załatwienia. Kiedy skończyliśmy to szybko spojrzałam na zegarek. Okazało się , że jest 20:00. Poszliśmy szybko do pokoi i szykowaliśmy się do spania. Byliśmy bardzo zmęczeni, bo przez cały dzień mieliśmy praktycznie non-stop pracę. Nie mieliśmy ani chwili wytchnienia. To było dla nas najgorsze. Pierwsze co zrobiliśmy , gdy mieliśmy już na sobie piżamę , było to wlecenie do łóżka. Od razu zasnęliśmy. Jednak , jak to ja , najpierw wyłączyłam telefon i włączyłam budzik na 10:00. Mój brat zrobił to samo , ale postawił sobie budzik na godzinę po mnie. To było dla mnie dosyć dziwne. Nigdy tego zazwyczaj nie robił.

***

Następnego dnia po zjedzonym śniadaniu , mieliśmy 20 minut na przygotowanie się i dojście do sali egzaminacyjnej na trening. Miałam na sobie czarne , które wyglądają jak spodnie legginsy oraz białą , bawełnianą bluzkę ze srebrnymi cekinami napisem :

,, If you be a girl , you just to do everything". Na uszach miałam długie , ale też i bardzo eleganckie z kryształu svarowskiego kolczyki. Gdy byłam w pokoju , to podeszłam szybko do wysokiej komody. Otworzyłam pierwszą szufladę. W niej miałam srebrno-czarny łuk oraz kołczan ze strzałami. Od razu wzięłam łuk i położyłam go na ramię. Natomiast kołczan napełniłam dużą ilością strzał. W pasie miałam kilka niewielkich kieszeni , w których bym mogła zmieścić małe sztylety. Tak też zrobiłam. Luk miałam w swojej dłoni , a kołczan położyłam na plecach. Miecz położyłam w ukrytej kieszeni, o której nikt nie wie. Minęło 5 minut. Miałam jeszcze czas na przejście się do miejsca treningowego i przygotować sobie fryzurę. Upięłam sobie łańcuszek ze srebrną koniczyną jako ozdobę na włosy. gdy byłam już gotowa , to akurat miałam tylko 5 minut , żeby być już na miejscu. Dlatego postanowiłam, że wypowiem zaklęcie transformacji. Wzięłam drugi miecz , który jest mi nie potrzebny. Powiedziałam :

- Ramus , orvernum que ventorius! - powiedziałam i uderzyłam miecz o podłogę.

Po wypowiedzianych słowach zamieniłam się w czarną klacz z ogniem zamiast grzywy i ogona. Wyglądałam przepięknie! Pogalopowałam do sali egzaminacyjnej. Wszyscy byli i tylko na mnie czekali. Byli bardzo zdziwieni , że widzą klacz , a nie Dominikę.- Super, nie rozpoznali mnie !!! Jak mam powiedzieć , że to ja!

Postanowiłam , że porozmawiam z nimi. Powiedziałam do nich :

- Hej. To ja - Dominika! - powiedziałam i zamachnęłam się ogonem.

Reszta spojrzała bardzo zdziwiona. Nie mieli pojęcia , że powie coś im jakieś zwierzę. Popatrzyli i zobaczyli jakąś klacz.

- Rumbo nontes queven me nada mas !

Odmieniłam się i znów stałam się sobą. Gdy to zobaczyli , to byli tym bardzo zdziwieni. Nawet zaskoczeni tą całą sytuacją. Pewnie nie mieli pojęcia , że tak umie. Poszłam razem z nim do kamiennego, wielkiego koła. Powiedziałam hasło , które brzmiało tak :

- Anioły, demony w piątej półce!

Nikt nie miał pojęcia , że takie hasło może istnieć. Ja z moim bratem też byliśmy zdziwieni. Po pięciu minutach znaleźliśmy się w innym pomieszczeniu. Było tam dużo manekinów i wiele innych gadżetów do ćwiczenia swoich przeróżnych zdolności. Każdy mógł ćwiczyć i wyżywać się na nich , jakby mieli zły humor. Z każdym dniem było coraz lepiej. Byli coraz lepsi w każdej godzinie.

***********************************************************************************************Oto rozdział, który obiecałam wam, że go wstawię dopiero wieczorem. Następny rozdział, będzie jak otrzymam 23 wyświetlenia lub dwa komentarze pod tym rozdziałem !!!!! Mam nadzieję, że się wam podoba !!!! Miłego wieczoru wam życzę i dobranoc !!!! :D

Bạn đang đọc truyện trên: ZingTruyen.Store