Proba Zag Ady Uko Czone
Mam na imię Dominika i mam 16 lat. Opowiem wam teraz moją historię. Niby jestem normalną dziewczyną , ale to nie jest prawda. Dla większości ludzi , może to być szok , ale chcę was uspokoić. Tylko jeden , szczególny dla mnie dzień , zmienił całkowicie moje życie. Wydarzyło się to 13 października 1967 roku. Zaczęło się to w nocy. Spałam spokojnie w łóżku , aż nagle usłyszałam za drzwiami krzyki. Obudziłam się gwałtownie i wstałam z mojego , ciepłego łóżeczka. Podeszłam po cichutku jak mysz pod miotłą , po to żeby mnie nikt nie usłyszał. Niedaleko drzwi był mój łuk z kołczanem strzał , ale i oprócz tego , były też miecze. Wzięłam jeden do ręki i otworzyłam bez wahania drzwi do mojego pokoju. Przed drzwiami stał mój ojciec , który trzymał w ręku pistolet, a przed nim była moja matka. Nie miałam pojęcia , o co chodzi , ale gdy włączyłam światło , to wszystko nabrało sens. Moi rodzice zostali przemienieni w wampiry. Mieli już mnie zaatakować , żebym stała się jedną z nich , ale na to czekałam. Byłam już przygotowana na uderzenie . Już mieli zamiar wejść do pokoju , ale ich szybko zabiłam. Miecz był cały poplamiony we krwi. Dyszałam ciężko , ale pomimo wysiłku w jaki to włożyłam , cios był nieziemski. Prawdę mówiąc nie miałam pojęcia , że umiem takie rzeczy. Po paru minutach sprzątania całego bałaganu , ktoś wszedł do domu. Serce mocno zaczęło mi bić. Myślałam , że to kolejne wampiry , które mają za zadanie , mnie zabić. Oczywiście miałam złe przeczucie. Weszła po schodach na drugie piętro jakaś kobieta. Powiedziała do mnie :- Witaj , Dominiko. - Skąd pani zna moje imię?- Jestem ważną osobą w Rządzie Łowców Wampirów i przyszłam po ciebie , moja droga.- Ale , po co ?- Jesteś jedną z nas. Masz zdolność do zabijania wampirów. To jest bardzo rzadki dar. Powinnaś go dbać i szanować , moja droga. - Co ? Jak to jestem Łowcą Wampirów ?- Twoja matka nią była. Zanim ty się urodziłaś , opuściła nas , żeby dziecko było bezpieczne. Chodziło wtedy o ciebie. - Nie wiem co powiedzieć. To dla mnie jeszcze szok.- Rozumiem cię. Też dowiedziałam się o swoim prawdziwym pochodzeniu , kiedy byłam w twoim wieku. Pstryknęła palcami , a z rąk przeleciały niebieskie iskry. Przed nią była Brama do Sahil. Poszłam razem z nią przez Bramę. Miałam uczucie lekkości i nieważkości. Jednakże , trochę kręciło mi się w głowie, bo to był pierwszy raz. Po paru minutach byliśmy w jakimś , nieznanym mi dotąd pomieszczeniu. Było całkiem ładne. Pokój był bogato zdobiony , a meble były czarne. Byłam w szoku , bo nie miałam pojęcia , że w Sahilu może być tak pięknie. Kobieta chyba wiedziała , co miałam na myśli , bo powiedziała do mnie :- Jest to gabinet w Rządzie Łowców Wampirów. Dostaniesz pokój. Jutro będzie przesłuchanie. Tak przy okazji , przepraszam , że nie przedstawiłam się wcześniej. Mam na imię Chortney.- Niestety , nie rozumiem po co to przesłuchanie , Chortney. - Przesłuchanie będzie po to , żeby sprawdzić , czy będziesz mogła u nas żyć. Jednakże , zanim się to stanie , będziesz musiała napisać egzaminy wstępne. Jest ich cztery. Pierwszy dotyczy magii , drugi - eliksirów , trzeci - walk istot nadnaturalnych , a ostatni jest o : nauce utrzymania mocy. Zrozumiałaś , moja droga ?- Tak , madame Chortney. Po tych słowach , pani Chortney zaprowadziła mnie do pokoju. Trwało to z 2 godziny. Miałam wrażenie , jakby korytarze ciągnęły się w nieskończoność. Jednakże , po pół godzinie , byliśmy już przed drzwiami. Były one zrobione z ciemnego drewna , ale były na nich wzorki. Wyglądało to niesamowicie. Byłyśmy już przed drzwiami , a madame Chortney otworzyła mi drzwi do pokoju. Powiedziała do mnie tak :- Na przesłuchaniu , zdecydujemy o twoim losie. Potem , jak będziemy wiedzieć , czy będziesz u nas żyć , wtedy dostaniesz swoje rzeczy. - Zrozumiałam , ale .... czy nie dostanę jakieś ubranie , na jutro ? - zapytała się Dominika z podniesioną głową.- Tak. Dostaniesz ubranie na jutro. Tylko , że będziesz musiała trochę poczekać. Dobrze ? - poinformowała mnie miło Chortney.- Ok. To już , nie mam pytań. Wchodzę do pokoju. Miłego dnia.- Wzajemnie , Dominiko. Śpij dobrze.Weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Gdy się odwróciłam , to byłam lekko w szoku. Nie miałam pojęcia , że pokój , który dostanę , będzie tak bogato zdobiony. Jest taki piękny , że aż zapiera mi dech w piersiach. Poszłam do drugiego pokoju , okazało się , że to była łazienka. Na szczęście , nie była tak mocno ozdobiona jak salon i sypialnia. W łazience było też lustro. Kiedy skończyłam przeglądać pomieszczenia , to nagle ktoś zapukał do drzwi. Nie otwierałam drzwi , bo bałam się , że to mogą być wampiry. Ale na wszelki wypadek zapytałam się :- Kto tam ?- Madame Sofia! Siostra Chortney!Podeszłam szybko do drzwi i je otworzyłam. Ujrzałam piękną kobietę. Miała długie czarne włosy , które były uplecione w koński ogon. Miała na sobie czerwoną bluzkę z koronką i czarne legginsy skórzane. Na stopach miała czarno- białe adidasy. Wyglądała w tym stroju naprawdę ładnie. Powiedziała do mnie :- Witaj. Jestem Sofia. Ty pewnie jesteś Dominika , tak ?- Tak , to ja. O co chodzi ? Ma pani z czymś problem ? - Nie. Chciałam cię tylko poinformować , że masz za pięć minut I egzamin. Przyszłam ci pomóc. - Dzięki. Może wejdziesz ?- Jasne. Weszła do pokoju , a ja szybko zamknęłam za nią drzwi , żeby nikt nie miał podejrzeń. Po treningach z siostrą Chortney , poczułam się okropnie. Byłam bardzo zmęczona. Sofia to zauważyła i szybko podała mi szklankę wody. Gdy ją wypiłam , to moje siły powróciły. Popatrzyłam na nią z zaskoczeniem. Zapytałam się jej z blaskiem w oczach :- Co to był za napój ?- To jest specjalny napój od naszych lekarzy. Ten napój nie jest trujący , więc bądź spokojna w tej kwestii. - Dobrze. Tak przy okazji , dziękuję ci za wszystko , co dla mnie zrobiłaś. - Nie ma sprawy. Chodź , zaprowadzę cię do sali egzaminacyjnej. - Ok. Mam wziąć ze sobą jakieś rzeczy ? - Nie. Nie ma takiej potrzeby. Wszystko co jest potrzebne , jest w sali. Rozumiesz ?- Tak. Poszłyśmy razem do sali egzaminacyjnej. Gdy do niej weszłam , to zauważyłam , że są tam tylko pięcioro dorosłych. Siedzieli obok siebie przy wielkim stole z ciemnego drewna. Egzaminatorka podeszła do Sofii i coś do niej powiedziała. Nie zrozumiałam o czym oni ze sobą szeptali. Kiedy oni skończyli ze sobą rozmawiać , to niespodziewanie poczułam lekki ucisk w żołądku. Nigdy się tak nie czułam. Egzaminatorka , popatrzyła na mnie i jeszcze trochę rozmawiała z Sofią. Po kilkuminutowej rozmowie , Egzaminatorka podeszła do mnie i powiedziała :- Witaj , Dominiko. Czekaliśmy na twoje przebycie. Chodź , zaprowadzę cię do twojego stolika. - Dobrze. Zaprowadziła mnie do stolika z krzesłem , który był na samym środku sali. Usiadłam na krześle. Ręce zaczęły mi się trząść. Podeszła do mnie Sofia i zaczęła mnie powoli uspokajać. Nie wiem jak to się stało , ale naprawdę jest w tym całkiem niezła. Uspokoiłam się po dwóch minutach , a u mnie to nie lada wyczyn. Kiedy byłam już uspokojona , to popatrzyłam się przed siebie. Stała niedaleko od mojego stolika Egzaminatorka. Popatrzyłam się na nią z niepewną miną , ale i oprócz tego z blaskiem w oczach. Gdy skończyły się pięć minut , to popatrzyłam się na nią , a ona do mnie powiedziała :- Dominiko , teraz zacznie się twój pierwszy egzamin. Czy jesteś zestresowana.Zastanowiłam się i powiedziałam jej :- Nie. To wszystko dzięki Sofii. Pomogła mi się uspokoić. Jestem jej za to bardzo wdzięczna.Popatrzyłam się na wyjście z sali , a ona popatrzyła się na mnie oblana mocnym rumieńcem. - Rozumiem. - powiedziała egzaminatorka , a ja szybko odwróciłam do niej głowę. - Zaczynamy ?- Tak. Kiedy potwierdziłam to słowami , od razu zaczęło się zmieniać pomieszczenie. Z sali egzaminacyjnej przerosło w salę do ćwiczeń magicznych. Podeszłam do egzaminatorki chwiejnym krokiem , bo miałam lekkie zawroty głowy. Pani się na mnie popatrzyła i po chwili odwróciła wzrok. Kiedy stanęłam przy niej to do mnie powiedziała :- Masz , wypij to. Pomoże ci na zawroty głowy. Wzięłam to i szybko sięgnęłam łyka. Gdy skończyłam pić , to poczułam małe płomienie , jakby krążyły po moim ciele. Nie znałam wcześniej tego uczucia. Popatrzyłam na egzaminatorkę i oddałam jej pustą szklankę. Ona wyrzuciła ją z ręki , a szklanki już nie było. Okazało się , że była dziura , która pochłaniała takie rzeczy. Egzaminatorka powiedziała do mnie :- Wszystkie polecenia będę ci mówić , a ty masz za zadanie , wykonać je poprawnie. Jeżeli ci się uda , to zdasz ten egzamin , a jeżeli nie , to zrobisz go jeszcze raz. Będziesz go robić tak długo , dopóki ci się nie uda. Zrozumiano ?- Dobrze , madame .............- Mów do mnie Desis. - Dobrze , madame .... Desis. Podała mi różdżkę ze srebra , a na niej były jakieś znaki. Wzięłam ją szybko i słuchałam ją uważnie. Mówiła do mnie zrozumiale i wyraźnie , a ja robiłam to szybko. Po dwudziestu minutach egzamin się skończył. Desis powiedziała do mnie :- Egzamin został zakończony pomyślnie. Gratulację , udało ci się przejść wszystko bez żadnych błędów. Jestem pod wielkim wrażeniem. Nikt nie dokonał tego w tak krótkim czasie. Trzymaj się mnie za rękę. Będziemy przemieszczać się do sali egzaminacyjnej. Zrobiłam to , o co mnie pani Desis poprosiła i stało się tak , jak mi egzaminatorka mówiła przed chwilą. Po paru minutach byłyśmy już na miejscu. Nagle zaburczał mi po cichutku mój brzuch. Myślałam , że nie będę głodna , ale gdy popatrzyłam w zegarek , żeby zobaczyć , która jest godzina , to zamurowałam. - Serio !!!? Jest 14:00 !!! - pomyślałam . Kiedy byłam już w sali egzaminatorów, to powiedział do mnie jeden z egzaminatorów :- Masz dwie godziny na przygotowania do egzaminu o eliksirach. Powodzenia i możesz już iść.Poszłam do drzwi i miałam zamiar już wychodzić, gdy niespodziewanie , ktoś potrzymał mnie za rękę. Odwróciłam się i zobaczyłam panią Chortney. Mówiła mi :- Jak z pierwszym twoim egzaminem ?- Pani Desis powiedziała, że wszystko wykonałam bezbłędnie i zdałam to. Chortney słysząc to przytuliła się do mnie, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Po chwili się od niej odsunęłam :- Kto będzie mnie szkolił do drugiego egzaminu ? - zapytałam się niepewnie.- Ta osoba stoi za tobą.Odwróciłam się i zobaczyłam małą dziewczynkę.- Jestem Brooklin. A ty ?- Mam na imię Dominika i miło cię poznać.- Mi również. Zaprowadź mnie do pokoju , bo zostanie ci mało czasu na przygotowania.- Chodźmy.Po trzech minutach biegu byłyśmy już na miejscu. Otworzyłam drzwi zaklęciem "disamora" . Weszłyśmy do środka i zaczęłyśmy uczyć się robienia podstawowych eliksirów, które musi znać każdy aby przeżyć. Po godzinie zajęcia się skończyły. Wyszła z stąd szybko , a ja mogłam się odświeżyć. Weszłam pod zimny prysznic. Gdy skończyłam się myć, to wyszłam i otarłam się ręcznikiem. Ubrałam się w to samo co wcześniej i poszłam do kolejnej sali, która znajduje się obok poprzedniej. Weszłam do sali i niestety już miałam rozpoczęty egzamin. Po egzaminie szłam na przygotowania i na kolejne egzaminy. Minęło mi tak do 20:00. Chciało mi się bardzo jeść , bo straciłam siły po egzaminach. To były dla mnie jak tortury , które miały zamiar się nie skończyć zbyt szybko. Poszłam na kolację , a na niej zjadłam makaron z sosem śmietanowym i sok pomarańczowy , który był świeżo wyciskany. Na deser miałam sernik na zimno z lodami czekoladowymi. Na kolacji poznałam kilka osób. Niektóre były miłe i można było się z nimi dogadać , ale było też kilka osób , które były wredne do szpiku kości. Nie powiem , że miałam ochotę ich rozetrzeć na proch , ale tego nie zrobiłam , ponieważ była tam pani Chortney. Nie chciałam po prostu robić więcej dla niej kłopotów. Był tam też z czarnymi , krótkimi włosami chłopak , który był według mnie bardzo przystojny. Okazał się jednak wrednym gościem. Siedział pomiędzy dwoma chłopcami , którzy pilnowali go jak oka w głowie. Raz rzucili mi takie spojrzenie , że myślałam , że padnę z przerażenia. Gdy doszłam do drzwi , to szybko weszłam do pokoju. Nie minęło nawet pięciu sekund , a już ktoś do mnie puka. Myślałam , że zwariuję. Otworzyłam drzwi , a przed nimi była pani Chortney , która trzymała moją ogromną walizkę. Podała mi ją i powiedziała mi , że o 10:00 jest śniadanie , a potem zaprowadzi mnie na pierwszy dzień szkoły. Westchnęłam tylko i wzięłam od niej walizkę , a ona po prostu sobie poszła. Zamknęłam drzwi. Nagle pojawiły się obok łazienki drzwi. To było dla mnie dosyć dziwne. - Jak mogły z nikąd pojawić się drzwi? - pomyślałam z lekkim zdziwieniem. Podeszłam tam. Wyglądały one normalnie. Miały ten sam znak jak drzwi wejściowe do mojego pokoju. Położyłam rękę na klamce , a ręka zaczęła mi się trząść. Weszłam i oniemiałam z wrażenia. Była to wielka garderoba z toaletką. Byłam wniebowzięta. Niczego mi tym razem nie brakowało. Czułam się jak w siódmym niebie. Weszłam do pomieszczenia z walizką i zamknęłam drzwi. Położyłam walizkę na podłodze i zaczęłam ją otwierać. Rozpakowywałam się , niestety jednak trwało to dwie godziny. Gdy skończyłam , to popatrzyłam na zegarek , bo chciałam wiedzieć , która jest godzina. - Co !? Jest 19:30?! - pomyślałam i byłam na serio zdziwiona. Ubrałam się w czarno-czerwone legginsy i do tego białą bluzkę z nadrukiem kła przesiąkniętego ciemną krwią. Wyszłam i zamknęłam drzwi. Poszłam do łazienki i umyłam się. Potem poszłam do łóżka. Myślałam przez chwilę o nowej szkole i szybko zapadłam w sen. Następnego dnia była piękna pogoda. Wstałam o 9:00. Miałam dokładnie jedną godzinę na przygotowanie się do śniadania. Wyszłam z łoża i poszłam do łazienki. Umyłam się , a potem weszłam do garderoby. Założyłam czerwone rurki i czarną bluzkę z koronkami na rękawach. Wyglądałam w tym stroju ślicznie. Wyszłam i popatrzyłam na zegarek , który leżał na komodzie. Zostało mi 15 minut do śniadania. - Zadzwonię do Chortney. Może będzie wiedzieć na temat miejsca śniadania :- Halo ?- Witam , Chortney. To ja - Dominika. Chciałam wiedzieć gdzie jest śniadanie. Chodzi mi o miejsce, oczywiście.- Jest to jadalnia. Gdy wyjdziesz ze swojego pokoju, to pójdź w lewo. Idź prosto, dopóki nie zobaczysz skrzyżowania. Gdy tam dotrzesz, to skręć w prawo. Tam jest winda. Jak wejdziesz do tej windy, to po prawej stronie jest szyfr do pomieszczeń. Do jadalni szyfr jest taki : 984-007-312. Zapamiętałaś?- Tak. Dzięki wielkie.- Proszę. Pa.- Do zobaczenia w jadalni. Skończyłam rozmowę i akurat miałam 10 minut. Poszłam za wskazówkami Chortney. Doszłam do jadalni dość szybko. Usiadłam obok tego wrednego chłopaka. On popatrzył się na mnie swoimi ślicznymi piwnymi oczami. Porozmawialiśmy trochę , dopóki nie przyszli jego koledzy. Podczas tej rozmowy dowiedziałam się , że ma na imię Chris. Okazało się , że mamy ze sobą wiele wspólnego. To było dla mnie dość dziwne. Miałam kiedyś brata , ale straciłam go jak miałam trzy latka. Niewiele z tego pamiętam. Jednak przy nim czuję się , jakbyśmy znali się całe życie. Nie rozumiem tego uczucia. Kiedy tak rozmyślałam nad tym , to ktoś usiadł obok mnie. Popatrzyłam i zobaczyłam Ashley, moją koleżankę , którą właśnie poznałam na kolacji. Jest miłą i nawet atrakcyjną dziewczyną. Ma ona 17 lat. Dostaliśmy wszyscy jedzenie oraz picie. To co każdy chciał. Ja miałam do jedzenia szarlotkę na ciepło polaną karmelem , a do picia nektar z czarnych porzeczek. Gdy skończyłam swoje śniadanie, to poszłam na koniec korytarza, bo tam czekała na mnie pani Chortney. Mówiła mi, że ma mnie zaprowadzić do szkoły. Gdy już tam doszłam, to szłam całą drogę za panią. Jak doszliśmy do drzwi nowej szkoły to pani powiedziała :- Już jesteśmy na miejscu. Gdy wejdziesz do szkoły, to na drugim piętrze w prawo jest pokój gospodarzy, tam poznasz pewnego chłopaka. Masz - daje mi 30 zł. - To jest na zdjęcie.- Dziękuję pani bardzo. To ja już pójdę. Do zobaczenia później. Weszłam i poszłam za przekazami pani madame Chortney. Weszłam do pokoju gospodarzy i załatwiłam wszystkie potrzebne formalności. Dostałam później od gospodarza plan lekcji. Okazało się, że należę do klasy 2B. Oznacza to , że jestem w tej samej klasie co Chris. Myślałam , że będę się z nim spotykać tylko w instytucie, ale jednak będziemy widzieć się też w szkole. - Super. - pomyślałam patrząc się w sufit.*********************************************************************************************Oto rozdział. Mam nadzieję, że się wam spodoba ! Jest bardzo długi, bo jak pisałam na programie Microsoft Word na 6 stron !!!!! Wyszło aż 2852 słów !!!! Jestem z siebie bardzo dumna. Proszę o komentarze, czy mam dalej tą historię kontynuować i czy wam się podoba. Miłego dnia!
Bạn đang đọc truyện trên: ZingTruyen.Store