ZingTruyen.Store

Love Of Sadness Severus Snape

POV. CLARA:

Wstałam od razu, gdy tylko pojawiły się pierwsze promienie słońca, które delikatnie oświetliły moją twarz. Umyłam się dokładnie pod prysznicem (zęby i twarz także), by dobrze się czuć sama we własnej skórze. Podeszłam do mojego kufra, w którym nadal znajdowały się moje ciuchy i wzięłam mój nowy, piękny mundurek, który przedstawia nie tylko to, z jakiego domu pochodzę, lecz ukazuje moją zgrabną sylwetkę. To była piękna suknia z długim płaszczem, który posiada godło Slytherinu i czarne kozaki na wysokim obcasie. Dzisiaj jest niedziela, więc mogłam sobie pozwolić na taki luksus...

Poza tym chciałam się spotkać z Severusem na błoniach po śniadaniu. Dlatego szybko wyszłam z dormitorium i czekałam na moje przyjaciółki, które zapewne znowu będą biegać jak oszalałe, bo ponownie spóźnią się na posiłek. Westchnęłam ciężko i spoglądałam przez chwilę na duży kominek, by jakoś spokojnie minął mi czas. Po kilku minutach po schodach zeszli chłopcy, którzy o czymś rozmawiali. Nie obchodziło mnie to zbytnio, ale tak krzyczeli, że każdy dormitorium by to usłyszał. Warknęłam na nich tak, że aż upadli ze schodów ze strachu. Wydawali przy tym takie dziwne dźwięki, że nie wytrzymałam i wybuchłam głośnym śmiechem. Severus uśmiechnął się i usiadł obok mnie. Odwzajemniłam go i znów spojrzałam na tych gamoni razem z Sev'em, a gdy po chwili spojrzeliśmy na siebie głęboko w oczy, to zaczęliśmy niepohamowanie i głośno śmiać. Potem każdy, kto był z nami (nawet ci gamonie) dołączyli się do nas. Można było nasz śmiech usłyszeć w całym Hogwarcie, lecz na szczęście się w porę opanowaliśmy, bo potem weszły do nas moje współlokatorki, które spojrzały na nas jak jakieś wariatki, a my nadal nie mogliśmy przestać się śmiać. Gdy jednak udało nam się opanować, to poszliśmy parami do Jadalni, by na spokojnie móc zjeść śniadanie. Ja akurat szłam w parze z Severus'em, więc teraz mogłam się z nim umówić. Podeszłam do niego i powiedziałam szeptem:

- Sev, po śniadaniu idę na błonia. Poszedłbyś ze mną?

Spojrzał na mnie przez chwilę i akurat w tym momencie mogłam zauważyć uśmiech, który był zauważalny tylko dla mnie. Czułam się przez to wyjątkowa. Potem powiedział również szeptem:

- Jasne. Poczekaj na mnie przed wyjściem ze szkoły, bo muszę jeszcze coś omówić z Lily.

Westchnęłam cicho. Lily to jego była przyjaciółka, która mu się strasznie naprzykrza od pewnego czasu. Nie chcę by po prostu ona znowu zniszczyła nasz związek. Poczułam przez krótką chwilę ukłucie zazdrości. Spojrzałam na niego, lecz przez resztę drogi nie patrzył na mnie. Gdy byliśmy już na miejscu, to nasz dom zrobił tzw.: ,, Wejście Smoka". Wszyscy wtedy spoglądali na nas, jakby chcieli być na naszym miejscu. Ja nie zwracałam na to uwagi, ale gdy usłyszałam rudą dziewczynę, która rozmawiała z Huncwotami, to niemal od razu na nią spojrzałam z groźnym błyskiem w oku. Kiedy spojrzała na chwilę w moją stronę i zobaczyła mój pełen nienawiści wzrok, to od razu się odwróciła i nadal rozmawiała z nimi o czymś zawzięcie, lecz mnie w ogóle nie obchodziło. Najważniejsze, że Sev zgodził się pójść na drobny spacer po błoniach. W nocy gdy spałam, to przemyślałam sobie kilka najważniejszych rzeczy i wtedy zrozumiałam, że nie mogę już dłużej ukrywać wobec niego swoich uczuć, które od naszego rozstania w ogóle się nie zmieniły. Usiadłam pomiędzy Ally, a Severus'em. Dyrektor powiedział nam kilka szczegółów, dotyczących Balu maskowego:

1). Będzie tam najsławniejszy zespół, który jest znany nawet w świecie Czarodziejów.

2). Przyjdzie też szkoła: Dumstrang.

3). Każdy dom musi mieć jakiś znak rozpoznawczy z kolorami, które występują w ich godle.

Gdy dyrektor skończył swoją dość krótką przemowę, to w końcu mogliśmy zabrać się za jedzenie. Każdy wziął swój ulubiony przysmak i zajadał się nim ze smakiem, jakby im bardzo uszy się trzęsły. Ja wzięłam budyń kawowy z orzechami laskowymi i sok wiśniowy do picia. Podczas jedzenia spoglądałam na Severusa, a gdy nasze spojrzenia w końcu się spotkały, to u mnie natychmiast pojawiły się soczyste rumieńce. Próbowałam je jakoś przed nim ukryć, ale niestety mi się to nie udało. Jak je zauważył, to lekko się do mnie uśmiechnął i powiedział mi na ucho:

- Cudnie wyglądasz w rumieńcach, wiesz? - zapytał tak, że wręcz moje policzki były jeszcze bardziej czerwone (o ile było to w ogóle możliwe).

Gdy skończyłam jeść swój posiłek, to powiedziałam do niego na ucho:

- Będę czekać przy wyjściu ze szkoły.. - powiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy...

***************************************************************************************

Oto pierwsza część chapter one, dla moich, ukochanych czytelników. Mam nadzieję, że się to wam szczerze spodoba. Do następnej części i bayo... :-)

Bạn đang đọc truyện trên: ZingTruyen.Store